Po pechowym Poznaniu przyszedł czas na jeszcze większego pecha - zapalenie krtani, czyli łóżko, antybiotyki i 2 tygodnie bez roweru..:/ a za niecały tydzień szykuje się ostatni, decydujący wyścig....
Po dwutygodniowych przygotowaniach - Poznań Bike Maraton... Jako, że mini miało tylko 15km, wybrałam mega(66). Jechało się wspaniale, do czasu laczka na 5km... Dziura w oponie tuż przy obręczy..;/ Ambicje chciały więcej, ale zostało mi już tylko dojsc do mety spowrotem te 5km... No cóż, może w przyszłym roku ;)